Małe pokoje i stale w nich zameldowani

heart

Przy okazji  pracowych pożegnań wróciły do mnie mimochodem chwile sprzed kilku lat.

Letnie wspomnienia, ale nie te o jakiś miłostkach, nie super wywczasy, taki jeden dzień, ten ostatni w wakacyjnej pracy w hotelu. Krótko byłam z tymi wspaniałymi kobietami, a mimo to zagościły w moim sercu i mają tam swój maleńki pokoik.

11

Chociaż nie ma co się czarować, to najcięższa praca, jakiej doświadczyłam. Wiele łez potu wylałam w te upalne sierpniowe południa, a w perspektywie ich straconej energii, to kropla w oceanie. Jak mawiała moja pani profesor od języka polskiego, za obowiązki nie wolno nagradzać i chociaż wtedy, jako że odnosiła się do naszej lichej liczebnie obecności podczas ostatnich dni roku szkolnego, rozgoryczenie targało mną ogromne, to dzisiaj lubię swoje życie prowadzić wedle tej reguły. Szybkie i zwinne porządki w każdym z pokoi były obowiązkiem, pracą, którą wykonać musiałam, a za to niejako w gratisie dostałam plaster na wszystkie odciski – szereg pięknych słów i do kompletu kubek, talerz oraz miskę, takie jak lubię, takie, co do tej pory goszczą na moim stole.

I wcale nie chodzi tutaj o ten prezent, ale o to, co się w nim chowa. W swoich oczach byłam tylko przeciętnie wykonującą obowiązki pokojową, a one namalowały mnie wyjątkową i jeżeli chociaż w jednej z tych głów przemknę czasem jako miłe wspomnienie to warto było zmieniać te tuziny pościeli.

10

Przez minione miesiące wydawało mi się, że jestem pasującym, ale niewyróżniającym się elementem układanki. Jak ten puzzel, ale w części co jest niebo. Same niebieskie kawałki i z daleka nie widać łączeń. Zdawało mi się, że im mniej o mnie wiedzą, tym lepiej, a to co na zewnątrz jest mało interesującą powłoką. I tylko to, co ukrywam jest prawdziwe, nic ponad. Jednak, czy nie na odwrót? A co jeżeli to nie my jesteśmy inni poza tym co widać, ale jesteśmy właśnie tacy jak nas inni namalują?

Zderzając się z tymi wszystkimi miłymi słowami i życzliwością, zamiast podziękować, dać sercu się rozgrzać do czerwoności, to ja jak ten szympans, chociaż mogę urazić tym szympansa, zaprzeczam i palnę „a co to za głupotki opowiadasz”. Chociaż wypełniam się wtedy ciepłem i już nawet nie poddaję w wątpliwość, bo ludzie znienacka zapytani mogą ukryć się za życzliwym kłamstwem, ale Ci, którzy sami odnajdą Twoją uwagę, aby przekazać coś cennego, nie mają powodów by pokolorować. No i chociaż na moment można myśleć o sobie ładnie, nawet jeżeli krótki.

13

 

Myślę sobie wtedy, że mogę być tą szarą myszką, mogę nie być zapamiętana przez wszystkich, może nawet zniknąć z głów większości, jeżeli dostanę w chociaż jednym z serc taki maleńki pokoik, może być tylko krzesełko.

Och losie, co zabawne, do mojej pracowej przeprowadzki jeszcze miesiąc, a ja już oddaję się sentymentalnym czeluściom. Pożegnania, jak my was wszyscy bardzo ekhm… nie lubimy.

 

Jedna uwaga do wpisu “Małe pokoje i stale w nich zameldowani

  1. Pięknie napisane i bardzo dużo w tym prawdy 😍 myślimy że to jacy jesteśmy jest to tylko i wyłącznie prawda zarezerwowana dla najbliższych i nawet nie spodziewamy się że to jak pokazujemy się światu tworzy kolejny obraz nas wcale nie tak bardzo różny od tego ukrywanego 🙂 a szare myszki pokazują dużo więcej siebie niż przebojowe lwy 😘

    Polubione przez 2 ludzi

Dodaj komentarz